piątek, 14 listopada 2014

~~~ [AoKise]

 Według mnie miłość to jedno z najważniejszych i najpiękniejszych uczuć w naszym życiu. Nie jest to tylko  puste słowo '' Kocham Cię ", czy opis na portalach społecznościowych. Na miłość składa się wiele czynników, np. poświęcenie, opiekowanie się, spędzanie z kimś czasu oraz robienie czegoś z czystych chęci i pragnienia - nie z przymusu. Miłość możemy zinterpretować jako przeżywanie silnych emocji związanych z osobą, którą kochamy. Istnieje głęboka potrzeba miłości. Nie ma człowieka, który by nie pragnął kochać. Każdy z nas chciałby znaleźć osobę, w której znajdzie bratnią duszę. Wszyscy, bez wyjątku, zostaliśmy stworzeni, by kochać. Dreszczyk towarzyszący nawiązaniu znajomości, flirtowaniu,a później rozpoczęciu związku wydziela niesamowite endorfiny. Gdy jestem z ukochaną osobą, jedyne czego pragnę to patrzyć w jej oczy oraz przytulać bez końca, aż poczuje, że nie istnieję dla mnie nikt poza nią.
 Nauczycielka przestała czytać, a mnie zakręciła się łezka w oku. Wypracowanie Aominecchiego o miłości było takie piękne. Od razu chciałem spytać, czy wzorował się na łączącym nas uczuciu.
 Byliśmy ze sobą od ponad dwóch miesięcy, przeżywaliśmy wzloty i upadki, jednak dalej trwaliśmy przy sobie. Kochałem go całym sercem, a on najwyraźniej odwzajemniał te uczucia w stu procentach.
 Dzwonek oznajmił koniec lekcji, wszyscy wybiegli z klasy. Ociągałem się troszkę, by zrównać tempo z Daikim i spytać o jego inspirację. Niestety do chłopaka podbiegła Momoi piszcząc, że rozprawka była kawaii i sugoi. Przytulała jego ramię. Przewróciłem oczami i przeszedłem obok nich bez słowa.
 Trening był kolejną okazją, by go zapytać. Nie skorzystałem z niej. Zostałem przydzielony do Midorimacchiego. Podczas ćwiczeń rozciągających Daiki przyglądał mi się ze zmarszczonymi brwiami. Wspominał kiedyś, że nie lubi, gdy wykonuję je z innymi, jest zazdrosny. Mój dobry nastrój prysł, w głowie pojawiła się myśl, by odegrać się za rano. Robiąc skłony wypinałem się trochę za bardzo, czym zielonowłosy był zdegustowany. Spojrzałem w stronę granatowowłosego, który był już lekko mówiąc podkurwiony.
 Cały spocony wlokłem się pod prysznic. Nim zauważyłem, szatnie opuściło większość członków zespołu. Jedynie na ławce siedział mój skarb. Przeszedłem obok niego bez słowa. Wstał i złapał mnie za ramię.
-To boli.- Powiedziałem z pretensją. Jego oczy były takie ciemne, takie groźne.
-Co to kurwa ma być?- Przestraszyłem się.
-Nie wiem o co ci chodzi, puść mnie!
-Nie wiesz? Jesteś głupi jakiś?
-Może.- Odpowiedziałem beznamiętnie.
-Kise, nie chce się kłócić. Powiedz mi co odpierdalałeś na treningu?
-Ćwiczyłem.
-Kise...
-Co? Nie mogę porządnie się rozciągnąć?
-Nie, jeśli oznacza to, że jeździsz tyłkiem po glonie!
-Słucham? A jak ty przytulasz się z Momoicchi to jest okej, tak?- Byłem na skraju wytrzymałości.- Pewnie nią inspirowałeś się pisząc rozprawkę.
-Nie zgadłeś. Dobrze wiesz, że kocham tylko Mei-chan.- Zacisnąłem pięści w złości. Daiki chciał wyjść, jednak w ostatniej chwili odwrócił się i pocałował mnie namiętnie.- Jesteś debilem.
-Wiem, przepraszam Aominecchi.

-Shhh, wiesz, że tylko ciebie kocham.




~♠~♠~♠~hm. pisane na żywioł, bo w szkole też nas dziś męczyli rozprawkami. [początek opowiadania Daikiego wzięłam z internetów, bo nie miałam pomysłu, gomene]. zapowiada się pracowity tydzień, więc raczej nie dam rady napisać czegoś nowego/większego/porządnego.












2 komentarze:

  1. Ooo to było takie...słodkie xD~ Uwielbiam twoje opowiadania. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję. (": może do weekendu uda mi się dodać coś nowego. :>

    OdpowiedzUsuń