piątek, 10 lipca 2015

Moon. [Uta x Yomo]

Na czym dziś jesteś?
Dziś jestem czysty.
Co dziś brałeś?
Dziś jestem czysty.
Ile dziś dałeś w żyłę.

Dziś jestem czysty.


 Od kilkunastu dni jestem czysty. Nie lubię tego uczucia. Dużo czasu minie nim się przestawię.
Spojrzałem na pustą filiżankę. Ktoś uszczerbił ją przy ostatnim myciu. Ktoś ten nie poczuł się do rekompensaty, więc delektowałem się kawą pomieszanym z metalicznym posmakiem krwi. Ktoś ten wyszedł kilka dni temu i nie wrócił. Zostawił mnie samego. Samego na detoksie. Okrutnik. Cisnąłem filiżanką o ścianę. Rozprysła się na milion kawałeczków. Lubiłem ją. Szkoda. 
 Sięgnąłem po stary, lecz mój ukochany szkicownik i ołówek. Nałożyłem słuchawki i nim się zorientowałem nakreśliłem znajomą twarz. Wydarłem kartkę i gniotąc ją, wyrzuciłem w kąt. 

Dlaczego nie potrafię o tobie zapomnieć, co? Przecież nie wrócisz, nikt mnie już nie chce.

 Ciszę wieczoru zakłóciło irytujące drapanie pazurków. Księżyc był dziś piękny. Uchyliłem okno, do ledwo oświetlonego pokoju wskoczył czarny kot. Był uroczym, lecz niewdzięcznym stworzeniem. Jego biały krawat i ciapki na łapach w tym samym kolorze doprowadzały mnie do obłędu. Nie mogłem mu nie ulec.
 Nalałem trochę wody na półmisek oraz nasypałem obok kociej karmy. Przez najbliższych kilka chwil będę miał spokój. 
 Kociak zwinnie wdrapał się na łóżko i zaczął przymilanie. Otarł czarną główkę o moją białą koszulkę. Chyba naprawdę chce spać na dworze. Przewróciłem oczami na co odpowiedziało mi przyjazne mruczenie.  
 Oczy ciążyły mi. Poszedłem pod prysznic. Kot wykorzystał okazję i rozciągnął się na miękkim kocu. Wychodząc z wanny poślizgnąłem się na bokserkach ktosia. Jego garderoba dalej poniewierała się to tu, to tam. Nie miałem siły jej ruszyć. Łudziłem się.
 Woda skapywała mi z mokrych kosmyków. Kot nagrodził mnie prychnięciem. Wziąłem go na ręce i próbowałem udobruchać drapaniem za uszami. Udało się. 
 Uchyliłem okno i zgasiłem światło. Zawsze gdy kładłem się spać czułem czyjąś obecność. Nie budziła one we mnie strachu, raczej dziwną, palącą tęsknotę.


Kłamiesz.
Kłamiesz.
Kłamiesz.

 Wychyliłem kolejny kieliszek wódki. Nie mogłem się upić. Alkohol nie działał na mnie. Wywoływał jedynie mdłości. Barmanka zaproponowała mi nocleg. Uśmiechnąłem się wymuszenie i grzecznie podziękowałem.

Muszę kogoś odwiedzić. Upewnić się, że żyjesz. Upewnić się, że dalej mnie potrzebujesz.

 Noc była zimna. Chłodny wiatr rozwiewał moje jasne kosmyki. Księżyc w pełni. Długa, bezsenna noc. Postawiłem kołnierz i podążyłem przed siebie.
 Dziwiło mnie dlaczego nie spotkałem jeszcze ani jednego pobratymca. Było zbyt spokojnie. Niepokoiło mnie to.
 Zbliżałem się do naszego, a może jego, mieszkania. Widziałem go stojącego w uchylonym oknie. Żyje. Wpuszcza do domu tego sierściucha. Przez chwilę poczułem się zazdrosny, jednak potem skarciłem się w myślach. Sam wybrałem życie w samotności. Westchnąłem.
 Zaraz będzie szedł spać, uchyli okno znowu, tak bym mógł się wkraść. Zastanawiało mnie dlaczego ani razu nie obudził się i mnie nie wyrzucił. Na pewno czuł się obserwowany. Na pewno wiedział, że jestem przy nim. 
 Westchnąłem jeszcze raz. Wskoczyłem do ciemnego pokoju. Jego włosy leżały w nieładzie, resztę ciała przykrywał puchowy, bardzo ciepły koc. Podszedłem bliżej. Wokół jego oczu pojawiły się cienie, a skóra wyglądała na szarawą. Zastanawiało mnie jak ghoul może wyglądać tak źle?

Renji...

 Wyszeptał w momencie, gdy czarny kot wyrwał się z jego objęć. Moje oczy zaszkliły się, tęskniłem za jego objęciami. Mimo swojego ostrego wyglądu i trudnego charakteru w nocy zawsze zachowywał się niczym bezbronne zwierze. Uwielbiał oplatywać się wokół mojego ciała, szepcząc lub mrucząc na zmianę.
 Musiałem być konsekwentny. Musiałem pokazać mu, że może mnie stracić. Musiałem pokazać mu czym jest samotność i pustka. 
 Wstałem i odwróciłem się chcąc wyjść. Zobaczyłem jednak karteczkę przytwierdzoną do okiennej ramy. Krótka wiadomość i moja miniaturka.

Zjedz coś i prześpij się czasem. Proszę.

 Uśmiechnąłem się w duchu i pognałem w ciemność.  







~~~~~

zachciało mi się porządków na bloggerze i gmailu, efektem jest praktyczny brak zdjęć. wszystkie poszły się jebać. brawo ja. jakoś to ogarnę obiecuję.tymczasem postanowiłam dodać kilka opowiadań z innymi moimi OTP.mam nadzieję, że polubicie je tak jak ja.
pisałam te opowiadanie spontanicznie, chciałam coś z TG, a nie znalazłam nic ciekawego w internetach, więc oto jest. ;;
nie wiem ile będzie trwało i jak się rozwinie, na pewno napiszę jeszcze jeden-dwa rozdziały.
oyasuminasai!~


4 komentarze:

  1. AAAAAAAAAAAAAAAAa!!
    CHOLERA JAK MI DOBRZE, DZIĘKUJĘ.
    Dobra ogar.
    Migdy wcześniej nie widziałam w polskiej stronie pedalstwa fica z yomoutą, w ogóle mało tego jest w międzynarodowym tęczowym morzu, a tu proszę .w.
    Jak tylko tutaj wlazłam i zobaczyłam banerek moje pedalskie serce zadrżało a palce zaczęły szukać czegokolwiek z tą dwójką.
    Dziękuję, you made my day .w.
    Całość tak cholernie mi się podobała, że nie wiem co więcej pisać,więc chyba po prostu zamknę ryj.
    Wgl zostaję tutaj, mam nadzieję, że ten blog jest kontynuowany, bo ostatnia notka była dodana dość dawno ;3;
    A i w chwilach nudy zapraszam do siebie .w. unravel-silence.blogspot.com
    Pozdrawiam~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. halo, halo.
      już jestem. nawet nie wiesz, jak bardzo radujesz moje serduszko. ♥
      chętnie zajrzę. (:

      Usuń
  2. Jeeej to było faajne :D czego dopiero blogaa znalazłam!!?? Zostaję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czuj się jak u siebie! *poklepuje miejsce obok* :3

      Usuń