czwartek, 2 kwietnia 2015

2-0-3-0 p.2 [AoKise, MidoTaka]

 Ostatnie słowo chłopaka rozbrzmiewało w moich uszach. Leżałem obrócony twarzą do ściany ostatkiem sił hamując szloch. Usłyszałem skrzypnięcie drzwi i szelest opadającego na ziemię ręcznika. Otwarcie szuflady i odgłos ubieranych slipków. Zacisnąłem mocniej powieki i przygryzłem wargę.
-Takao, nie powstrzymuj się.- Dobił mnie tym zdaniem. Otworzyłem szeroko oczy.- Odwrócisz się? Nie chcę rozmawiać z twoimi plecami.
-A ja nie chcę rozmawiać z tobą.
-Takao...
-Idź sobie albo ja to zrobię.

 Już miałem wstawać gdy poczułem ciepły oddech na karku. Mężczyzna objął mnie w pasie i przysunął najbliżej jak mógł. Nie rozumiałem jego zachowania. Rozpłakałem się, byłem wściekły na siebie, że pozwalam sterować sobą. Niczym tresowany piesek, brakuje tylko merdającego ogonka.
-Płacz. Płacz dopóki nie poczujesz się lepiej.- Wyrwałem się z objęć i usiadłem wbijając oczy w ciemny kształt.
-Płacz nie sprawi, że poczuję się lepiej!!! Dlaczego tak mnie traktujesz?! Za co?!- Darłem się przez łzy. Jego stoicka postawa irytowała mnie jeszcze bardziej. Mroźne spojrzenie przeszywało serce.
 Złapał moją twarz w ręce, otarł łzy i pocałował mnie. Poczułem się jak w raju i poddałem znów przeklinając się w duchu.
-Kocham cię. Kocham, dlatego tamte zdjęcia uważam za okropne. Jak mogłeś pozwolić by oglądał cię ktoś poza mną. I do tego mężczyzna. Model. Jak mam się nie gniewać?- Mówił, a każde słowo rozdzielał pocałunkiem. Łaknąłem ich niczym napalona nastolatka. Objąłem jego szyję i płakałem jeszcze mocniej. Znów sprawił, że czułem się winny, ale zarazem kochany. Przycisnąłem się do niego z całych sił, a on sprawiał, że moje zmysły wariowały.

~~

-Aominecchi, śniadanie!- Obudził mnie śpiewny głos blondyna. Gdy tylko otworzyłem oczy ujrzałem go z tacą w rękach. Miał na sobie sam fartuch.
-Oi, co knujesz?- Spytałem całując go w usta.
-No wiesz! Po prostu chciałem zrobić ci coś dobrego, skoro nie idę dziś do pracy.
-Przecież nienawidzisz gotować.
-Dla ciebie to co innego.- Uśmiechnął się promiennie i usiadł koło mnie. Objąłem go chcąc go pomacać, jednak strzepnął moją dłoń.- Gdzie z łapami?!
-Trzeba było się ubrać, a nie na golasa latać. Mam na ciebie większą ochotę niż na jedzenie.
-No to może, jak będziesz grzeczny...- Usadowił się na moich kolanach i wtulił. Coś mi tu śmierdziało. Kise nigdy nie ma AŻ takiej ochoty się seksić. A co jeśli jakimś cudem, w tajemnicy wyhodował sobie macice i teraz potrzebuje moich plemniczków? O nie. Zrzuciłem go z siebie. Zahaczył o tackę i wylał na siebie gorącą kawę. Pisnął a w jego oczach błysnęły łzy.
-Za co?!- Zawył płaczliwie. Przekręciłem oczami i szybkim ruchem wytarłem jego mokry brzuch i uda. Pojawiały się na nich pierwsze pęcherzyki.
-Idź szybko opłukać się zimną wodą.- Posłuchał i trochę pokracznie wyszedł z pokoju. Zgarnąłem niezjedzone śniadanie i udałem się za nim. Stał w kabinie popiskując za każdym razem gdy woda dotknęła śladów oparzenia.
-Zobacz co zrobiłeś!- Warknął do mnie. Jego bladą skórę pokrywały już dorodne bąbelki, całe czerwone. Syknąłem.
-Może pojedziemy na pogotowie? Nie podoba mi się to.
-I będą mnie kuć? Odmawiam!!!- Wrzasnął.
 Po 20 minutach zrobiłem mu opatrunek i zaprowadziłem do łóżka. Obrażony na wszystko i wszystkich model nie miał zamiaru odzywać się do mnie.
-Ryouta, co cię tak dzisiaj naszło na seksy, co?
Cisza.
-Kombinujesz coś? Dalej chcesz tej ciąży i dziecka?
Cisza.
-Kise, rozmawiaj ze mną.
-Hmpf.
-Przepraszam. Bardzo cię boli?
-Trochę.
-Więc powiesz mi dlaczego?
-Chciałem, żebyś miał dobry nastrój i potem znów spróbować przekonać cię do...
-Przestań. Wiesz co o tym myślę.- Zacisnąłem usta. Spojrzał na mnie gniewnie.
-Dlaczego jesteś takim głupkiem?!- Wrzasnął zirytowany.
-Nikt nie każe ci ze mną być, jak się nie podoba to...- Wziąłem głęboki oddech, przytuliłem zszokowanego blondyna.- Przepraszam, poniosło mnie.
-Idź do pracy, spóźnisz się.
-Kise...
-Idź, wszystko jest okej.- Znałem to spojrzenie. Przytuliłem go mocniej.
-Nie chcę cię stracić. Kurwa, jesteś najważniejszy w moim życiu. A co jeśli oni coś spartolą? Nie wyjdzie im? A nawet jeśli się uda, to skąd wiesz, że donosisz to dziecko i że urodzisz je? Nie pozwolę by ktoś gmerał w twoim brzuchu na chybił-trafił . Rozumiesz mnie?
 Model nic nie powiedział. Płakał cicho jak gdy chciałem lecieć do Stanów na staż. Rozumiał, jednak bardzo go to bolało. Tak, że nie mógł mówić.

Dwa miesiące później...

 Patrzyłem na brunetkę mającą około dwudziestu-paru lat, zakrywala to odkrywała oczy, śmiejąc się do małej dziewczynki w wózku. Jej wyraźnie zaokrąglony brzuch oznajmiał, że po raz drugi zostanie mamą. Po chwili zjawił się również szczęśliwy tata. Podał jej coś do picia, wziął w ręce siatki z zakupami. Oddalili się.
 Oparłem się o ławkę. Popatrzyłem w błękitne niebo. Zapowiadał się piękny dzień, więc czemu czułem się taki smutny? Czemu widok szczęścia innych tak bardzo mnie zdołował.
-Kise! Już jestem. Sorki za spóźnienie.- Usłyszałem głos nad sobą, po czym otrzymałem czułego buziaka.- Idziemy na tej film?
 Skinąłem głową i uśmiechnąłem się. Złapałem dłoń Daikiego i udaliśmy się do kasy biletowej.

~~

 Dzisiaj mieliśmy pierwszą od dawna wspólną operację. Była bardzo skomplikowana i nie obyła się bez trudności. Trzymałem haki już od dwóch godzin, nogi odmawiały mi posłuszeństwa.
-Już kończymy, dasz radę Kazunari?
-Tak, wszystko w porządku.
 Midorima zakładał ostatnie szwy na śledzionie, po czym kazał mi wyjąć narzędzia. Ostrożnie odsunąłem się, by zrobić miejsce innemu lekarzowi. Ktoś coś mówił, ale nie dosłyszałem. Zrobiło mi się ciemno przed oczami i osunąłem się na podłogę.

Ból głowy rozdzierał mi czaszkę, było mi tak niedobrze. Stęknąłem i powoli otworzyłem oczy. Obok mnie siedział Midorima.
-Jak tam?
-Bywało lepiej.- Odparłem słabo.
-Mogłeś powiedzieć, że źle się czujesz. Ktoś by cię zmienił.
-Nie wiedziałem, że zemdleję. Było okej. Jak zawsze.
-Bałem się, że coś ci się stało.
-Co z pacjentem?
-Żyje, ale nie wiele mu pomogliśmy.- Uśmiechnął się smutno.- Chcesz pić?
-Tak. -Dopiero teraz spostrzegłem, że mam spierzchnięte usta. Podniosłem się zahaczając dłonią o koc, zabolało. Ujrzałem niebieski wenflon.- A to co?
-Dałem ci kroplówkę nawadniającą.
-Ale ty mnie kochasz, Shin-chan!- Zarzuciłem mu ręce na szyję. Poprawił nerwowo okulary.
-Nie przy ludziach, b-baka.

~~

 Zasnąłem na filmie. Kise nie mógł dobudzić mnie na napisach końcowych. Wychodziliśmy z sali, ja wkurzony, on zażenowany. Nie odzywał się całą drogę do domu.
 Wieczorem, gdy siedzieliśmy na kanapie wpatrywał się pusto w przestrzeń. Przysiadłem się do niego, nawet nie zareagował.
-Nad czym się tak zastanawiasz?
-Nie... Nic...- Uśmiechnął się, jednak brak pewności w głosie zdradził go. Spojrzał na mnie uległym wzrokiem.- Nie chcę cię denerwować.
-Obiecuję, że nie będę zły. Widzę, że jesteś nieswój.
-Obiecujesz?
-Tak.
 Wypuścił głośno powietrze i z powagą oznajmił.
-Cały czas myślę o dziecku.
-Ryouta.
-Nie kończ. Wiem, tylko cały czas zastanawiam się nad tym. Chcę spróbować, ale nie zrobię tego wbrew tobie, nie będę też tobą manipulować. Dziecko to nie zabawka.
 Wtuliłem nos w jego plecy.
-Oi, daj mi trochę czasu. Dobrze?
-Czyli...?- Jego oczy błysnęły.
-Nie mówię "tak".
-Ale "nie" też nie?
-Dokładnie.- Pocałował mnie i rozpłakał się ze szczęścia. Później czytaliśmy na różnych forach i stronach jak wygląda "taka" ciąża. Bałem się, jednak zgodziłem się na umówienie pierwszej wizyty u lekarza. 

  




~♠~♠~♠~


jakoś ostatnio nie mam ochoty na nic.jak Wam podoba się ten rozdział? macie pomysł na tytuł? bo mnie obecny jakoś nie odpowiada, a pomysłu brak.coś już mnie nie ciągnie tak do KnB, zalegam z odcinakami. może po prostu za dużo już o nim? jednak NIE zamierzam przestać pisać. muszę tylko trochę odsapnąć. :)

5 komentarzy:

  1. Cudowne jak zwykle ^^ Uwuuwuw MidoTakałki się pogodziły! Aookise jak zwykle rozwala system a końcówka była taka słodka *///* mimo, że nie wyobrażam sb Kise w ciąży z niecierpliwością czekam na więcej i mam nadzieję, że wena Ci powróci *huuuuuug* <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję *pada na ziemię*.
      pisanie tego będzie ubawem po pachy. ^^
      *hugs* ♥

      Usuń
  2. Boooskie *^* Kocham to co piszesz :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Yay, sorki za zwłokę ^^
    Normalnie już dawno bym tu była, ale rodzina jednak zobowiązuje ;)
    Czasu mi brakowało.
    Nawiązując do opowiadania:
    Piękne.
    Jeju, Aomine rozwala system hah ;D
    Nawet już nie będę go cytować, nie jestem godna, czy coś “ψ(`∇´)ψ
    Kisia jest taka urocza, że człowiek ma ochotę całować i tulić ekran >,<
    MidoTaka nigdy mnie nie zawodzi *____*
    <3333
    ( ˘ ³˘)♥
    Oi, szkoda by było gdybyś przestała pisać, nawet mnie nie strasz :<
    Mnie też ostatnio nie ciągnie, stanęłam na 6 odcinku.
    Mangę czytam, bo kupuję na pół z siostrą hah ^^
    Niech się dziecko wkręca, a co ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń